Uwaga to będzie post typu rozkmina. Coraz bardziej popularne (ku mojej uciesze) jest tak zwana fotografia unposed, czyli fotografia rodzinna reportażowa - niech się dzieję a ja to będę chwytać. Ten nurt mi siedzi bardzo, o wiele bardziej niż układanie noworodków w koszykach, mini fotelikach i przebieranie je za misie. ALE... wciąż myślałam sobie, że przecież ja tych moich klientów wciąż pozuje bo pomagam im wejść w różne sytuacje, podpowiadając gdzie mają stanąć, przypominając aby się przytulili, pogłaskali i po prostu byli ze sobą. Gryzło mnie bardzo, że jaka to fotografia "niepozowana" jak ja wciąż tych modeli pozuje. I nagla BAM! olśniło mnie. Moja fotografia jest jeszcze inna, wiecie dlaczego? Bo jest o emocjach. Nie jest o codzienności, zwykłości tylko o tym corze, który Was ze sobą trzyma. O miłości, czułości, zaufaniu. I to staram się na zdjęciach uchwycić.
Dzisiejsza sesja noworodkowa, wykonana w domu, dwa tygodnie po narodzinach Romana, jest idealnym przykładem takiej sesji. Czułej, spokojnej, pełnej miłości.
Kommentare